Unbrick, czyli psuję i naprawiam Linksysa WRT160NL

Miałem ostatnio trochę szczęścia i wygrałem router (pozdrowienia dla prowadzącego i czytelników NibyBloga). Tak, kolejny już, ale tym razem z innej „stajni”. Linksys by Cisco WRT160NL dotarł błyskawicznie, dzięki uprzejmości sponsora konkursu. Jeszcze szybciej go popsułem.

Rozpakowanie i podłączenie routera zajęło mi koło 10 minut. Kolejne 5 wystarczyło, żeby przestał działać. Postanowiłem wgrać OpenWRT przy pomocy standardowego mechanizmu aktualizacji przez interfejs www. Ściągnąłem odpowiedni plik, uruchomiłem proces i po chwili otrzymałem komunikat, że upgrade się nie powiódł. Sprzęt działał jeszcze, ale restart pozwolił stwierdzić, że ewidentnie już „nefunguje”. Mrugała tylko dioda zasilania i mrugała i mrugała… Zaskoczenie.

Krótka lektura Internetu pozwoliła podjąć decyzję, że potrzbuję starego kabelka do Nokii – CA-42. Jest to najtańsze rozwiązanie na podpięcie się do konsoli urządzenia. Nieststy mimo usilnych poszukiwań, nie znalazłem takiego przewodu w zasobach domowych i musiałm udać się na zakupy. Wersja CA-42 sygnowana logiem firmy Forever to na szczęście koszt jedynie 10 zł. Rzecz jasna router nie posiada złącza takiego, jak w starych nokiach, więc kabelek trzeba było uciąć i wyłuskać żyły Rx, Tx i GND. Nie było to trudne, choć z racji 5 żył wewnątrz przewodu, wymagało chwilę zastanowienia, które są właściwe. Na szczęście po rozebraniu wtyczki i zerknięciu do Googla, wszystko stało się jasne. W moim przypadku GND to czarny kabelek (jak można było się spodziewać), natomiast za Rx i Tx odpowiadają biały i niebieski. Lepiej, żeby każdy w razie czego upewnił się, że tak jest, bo tu lepiej się nie pomylić.

Po podłączeniu przewodu (właściwie urządzenia, bo we wtyczce USB mamy trochę elektroniki – konwerter napięć), w systemie (Ubuntu) pojawiło się urządzenie, jak można było się spodziewać, /dev/ttyUSB0. Po uruchomieniu terminala i ustawieniu parametrów na 115200bps, 8N1 oraz restarcie Linksysa, na ekranie pojawiły się oczekiwane napisy. Enter naciśnięty w odpowiednim momencie pozwolił przerwać bootowanie i uzyskać znak zachęty. Wydanie polecenia upgrade code.bin i podanie przez tftp pliku o takiej nazwie, zawierającego firmware spowodowało, że nowe oprogramowanie wgrało się bezproblemowo i zadziwiająco szybko. Po wszystkim router ruszył.

Skoro już ruszył, postanowiłem wgrać inną wersję OpenWRT, tym razem przez sysupgrade. Rutyna. I znowu porażka. Router nie wstał. Nie mam pojęcia czemu, robiłem to przecież nie raz. Ponownie rozkręciłem router i przeprowadziłem operację flashowania, tym razem już na docelową wersję oprogramowania. Działa bezproblemowo.

Cóż takiego wyróżnia ten router, poza problemami u mnie? W zasadzie nie ma w nim nic niezwykłego, przynajmniej technicznie. 8MB flash, 32MB RAM, architektura Atheros AP81, radio w standardzie N, port USB 2.0. Niby standard wśród lepszych, acz popularnych routerów do domowego użytku. To co go wyróżnia to jednak wygląd i dbałość o szczegóły. Miałem już kilka routerów, różnych firm, i mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że tymi cechami WRT160NL (jak i inne produkty Linksysa) może się zdecydowanie pochwalić.

Przykłady? Port szeregowy wyprowadzony jest na zewnątrz – styki znajdują się z drugiej strony gniazd ethernet (choć ja ich nie użyłem, tylko od razu rozkręciłem czarnego WRTka). Ciekawym rozwiązaniem jest też dodatkowa przejściówka do zasilacza posiadająca włącznik. Dzięki temu, żeby wyłączyć router nie trzeba wyciągać wtyczki. Drobiazg, a praktyczny, podobnie jak dołączony przedłużacz do USB.

Nie wiem, jak ten sprzęt sprawuje się przy fabrycznym oprogramowaniu, natomiast po zainstalowaniu OpenWRT miło zaskoczył mnie stabilnością połączenia radiowego. W tym względzie radzi sobie lepiej niż starszy już Dlink DIR-320, jak i całkiem nowy TP-Link MR3420. Poza flashowaniem miałem drobne problemy, żeby odpowiednio skonfigurować sieć, ale ostatecznie działa stabilnie w trybie bridged-client.

W wolnej chwili podłączę do niego pendrive, zainstaluję exroota, a potem zobaczę co dalej.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Komputery i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

5 odpowiedzi na Unbrick, czyli psuję i naprawiam Linksysa WRT160NL

  1. bulislaw pisze:

    hej, ja ostatnio (no tak w okolicach poniedziałku)10min po zakupieniu i przyniesieniu go do domu bezproblemowo wgrałem dd-wrt i śmiga – co jest dość ciekawe skoro u Ciebie 2xfail …

    Nie miałem czasu pobawić się głębiej (no oprócz extroota), więc jak na razie czeka Ci on na mnie pełniąc jedynie najważniejszą funkcję :]

    • bartek pisze:

      Hehe, mam ten sprzęcik z tego samego źródła i widzę, że u mnie przechodzi to samo 🙂 Zabrałem się za swój troszkę później jestem na etapie rozkręcania i kupna kabla po „sysupgrade”

  2. WRJJ pisze:

    Hehehe. Ja jestem w podobnej sytuacji. Dzisiaj idę do sklepu zakupić interfejs… Mam nadzieję, że uda się wskrzesić to urządzenie…

  3. spexpl pisze:

    Jak myślisz iż na 120 też mogę zainstalować OpenWRT?

  4. m4rlb0r0 pisze:

    Mój Linksys WRT54G2 też czeka na unbrick, ale nie mogę się zabrać za zrobienie kabla JTAG…

    http://e-mieszkanie.blogspot.com/2013/01/wrt54g2-v1-cegieka.html

Skomentuj bartek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *