Jakiś czas temu pisałem, jak dobrze drukuje się z PET-G. Przyszła pora, żeby zmierzyć się na poważnie z PLA, tym bardziej, że Devil Design produkuje od niedawna startpacki. Cóż to takiego? Dwa kilogramy filamentu (PLA lub ABS+) w sześciu szpulkach po 0,33 kg. Dostajemy więc sześć kolorów filamentu w cenie minimalnie wyższej od dwóch standardowych szpul o tej samej łącznej wadze. Świetna sprawa.
Zestaw startowy przychodzi zapakowany próżniowo, wszystkie szpulki razem. Jest to sześć najpopularniejszych kolorów, jak twierdzi producent filamentu. Mamy więc biały, jasny żółty, czerwony, jasny zielony, niebieski (super blue) i czarny.
Małe szpulki są dużo bardziej poręczne. Mimo, że przy okazji tekstu o PET-G, pisałem, że kilogram to całkiem dobra ilość, to jedna trzecia tej wagi jest jeszcze bardziej praktyczna (pewnie pod warunkiem, że robi się małe i średnie wydruki i nie ma problemu z końcówkami).
Startpack PLA posłużył mi do dopracowania parametrów druku z tego materiału. Jak już wcześniej pisałem, do PLA podstawą jest dobre chłodzenie. Wydrukowałem więc dwa uchwyty do wentylatorów z tunelami dla powietrza. Ponieważ miałem jeden wentylator 50mm, a drugi 40mm, więc wygląda to trochę niesymetrycznie, ale działa.
Przy mocowaniu uchwytów był tylko jeden problem – żeby zębatka od ekstrudera nie zawadzała o uchwyt, trzeba było zmniejszyć jej grubość. Całość wydrukowałem oczywiście z PET-G. Potem przyszła pora na długie testy wydruku łódek – Benchy 3d. Jest to dość wdzięczny model, bo zawiera kilka elementów, które sprawiają potencjalne trudności przy druku. Z poprzednim systemem chłodzenia, najbardziej problematyczna była dolna część nawisu dziobowego, który drukowany jest pod niewielkim kątem od podłoża. Dopiero odpowiednie obroty wentylatora i zmniejszenie prędkości druku sprawiły, że element stał się gładki.
Częsta zmiana szpulek miała jeszcze dwie duże zalety. Po pierwsze dopracowałem mocowanie filamentu – na razie raczej tymczasowo – z rur PCV do wody. Dzięki temu mogę powiesić szpulę nad drukarką, żeby gładko się rozwijała, a filament szedł prosto do ekstrudera. Po drugie, gdy podczas druku zorientowałem się, że przy niektórych warstwach podawana jest za mała ilość tworzywa. Początkowo myślałem, że to kwestia podawania filamentu (stąd nowy uchwyt z rur) lub zbyt mocnego wychłodzenia głowicy. Okazało się jednak, że sprawa jest prozaiczna – źle regulowałem docisk do śruby radełkowej ekstrudera. Wystarczyło trochę mocniej dokręcać śruby i modele zaczęły się drukować za każdym razem poprawnie, bez słabych warstw.
Sprzedaż startpacków jest moim zdaniem świetnym pomysłem. 330g to ilość, która starcza na wystarczającą liczbę wydruków, a wybór kolorów jest bardzo cenny. Szkoda tylko, że producent nie zdecydował się na razie na startpack PET-G. Pewnie dlatego, że w przypadku tego materiału wybór kolorów nie jest jeszcze taki duży jak przy PLA czy ABS+.
Gdybym teraz kupował swój pierwszy filament, miałbym dylemat, czy wybrać zestaw startowy PLA, czy może zwykłą szpulkę PET-G. Wybór kolorów kusi, ale bezproblemowość PET-G też. Liczę, że startpacki PET-G za jakiś czas pojawią się w sprzedaży.
Przy okazji ostatnich testów filamentu PET-G miałem małą awarię. Pisałem, że wydruk na czystej szybie, przetartej octem, podgrzanej do 70 stopni trzyma się bardzo mocno. Jak się okazło – zbyt mocno – wydruk odszedł z kawałkiem szkła. Dlatego teraz testuję specyfik polecony na forum o druku 3d – dimafix. Wstępne testy są obiecujące i być może zacznę go używać na stałe. Na razie sprawdza się zarówno przy PLA, jak i przy PET-G. Wydruk przykleja się równie mocno, jak na czystym stole, ale po ostygnięciu łatwiej go odkleić.
PETG STARTPACK będzie od października w Devil Design