Dzisiejszy wpis będzie nietypowy. Poza opisem instalacji automatyki domowej, będzie obejmował także przemyślenia dotyczące ogrzewania domu. Obserwacji trochę już mam, jako, że instalacja w kotłowni ma już trzy sezony grzewcze. Trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, że nie jestem hydraulikiem i mój opis może nie być w 100% fachowy, choć myślę, że jednak dość trafny. Nie zabraknie oczywiście informacji o monitorowaniu pracy kotła, sterowaniu ogrzewaniem przez OpenWRT i Arduino, cyrkulacji ciepłej wody użytkowej zgodnie ze zwyczajami domowników czy liczeniu zużycia węgla. Z rozmów z właścicielami kotłów na ekogroszek można wysnuć wniosek, że obserwują i eksperymentują z ustawieniami wszyscy, natomiast niektórzy robią to spędzając czas w kotłowni, a inni, jak ja, przez ekranem monitora, przeglądając wykresy. Czasem mam wręcz wrażenie, że spalanie ekogroszku, to rodzaj hobby 😉
Sercem mojej kotłowni jest Klimosz Ling 15kW ze sterownikiem RecalArt Premium. Gdy wybierałem kocioł, brałem pod uwagę także to, jaki jest zamontowany sterownik, natomiast zupełnie nie analizowałem możliwości sterowania nim „z zewnątrz”, a są niestety słabe, co nie znaczy, że żadne. Gdybym miał wskazać lidera sterowania piecami na paliwo stałe, to byłby nim z pewnością Bruli wraz z platformą eSterownik.pl – pozwalający zarówno monitorować, jak i zmieniać dowolne parametry ogrzewania przez Internet. Całość świetnie przemyślana i estetycznie wykonana przez ludzi bardzo mocno zaangażowanych w temat, dla których to co robią jest pasją – to się daje wyczuć podczas rozmowy telefonicznej. Niestety eSterowniki nie obsługują zaworów mieszających, które ja bardzo wysoko cenię w instalacji.
Skoro już wspomniałem o zaworze mieszającym, warto napisać więcej o instalacji. Kocioł pracuje w układzie zamkniętym (bez przelewowego naczynia wzbiorczego), na co od pewnego czasu zezwala prawo. Oczywiście wymusza to zabezpieczenia – naczynie przeponowe stabilizujące ciśnienie, zawór bezpieczeństwa otwierający się gdy ciśnienie przekroczy wartość krytyczną oraz urządzenie schładzające – zawór, który wypuszcza wodę z układu, gdy jej temperatura jest za wysoka i dopuszczający zimnej z sieci wodociągowej. Oczywiście żadne z tych zabezpieczeń nigdy jeszcze nie miało okazji zadziałać, bo sterownik poprawnie kontroluje proces spalania. To jednak obrazuje moje podejście – bezpieczeństwo przede wszystkim. Z tego też względu żaden z moich ekperymentów nie modyfikuje działania sterownika – nie mam abicji ręcznego sterowania pompami, zaworem mieszjącym czy podajnikiem – tym zajmuje się sterownik pieca i robi to dorze i bezpiecznie.
Kocioł ma dwa zadania. Po pierwsze musi zapewnić c.w.u. (ciepłą wodę użytkową) – nagrzewając ją w zasobniku przez obieg wymuszony przez pompę. Gdy temperatura w zasobniku spada (przez wychładzanie z upływem czasu lub przez zużycie) sterownik uruchamia pompę i woda jest nagrzewana. Gdy zaś odkręci się kran w łazience – leci ciepła woda. Czy zawsze ciepła? Osoby, które miały styczność z instalacjami w starszych domach wiedzą, że na górnych piętrach czasem trzeba spuścić trochę wody zanim zacznie lecieć ciepła. Spowodowane jest to faktem, że w rurach doprowadzających do kranu jest zimna woda. Oczywiście gdy jej często używamy, to przez jakiś czas jest ciepła i nie trzeba jej spuszczać. Aby jednak tak było za każdym razem – niezależnie od wcześniejszego zużycia, stosuje się pompy cyrkulacyjne, które dzięki dodatkowej rurce biegnącej do punktu poboru, powodują, że ciepła woda jest w obiegu w rurach. Tylko, że to kosztuje. I nie chodzi, wbrew pozorom, o działanie pompy, tylko o fakt, że podczas obiegu woda się wychładza. Należałoby więc sterować tym obiegiem inteligentnie – co jakiś czas, przez czas, których jest potrzebny na „podciągnięcie” ciepłej wody do górnej łazienki. W moim przypadku dobre rezultaty osiąga się włączając pompę cyrkulacyjną na trzy i pół minuty co jakiś czas. Oczywiście nie warto tego robić cały dzień, a tylko wtedy gdy jest szansa, że będzie potrzebna gorąca woda – czyli na przykład rano, wieczorem i chwilę po powrocie z pracy. Oczywiście algorytm może być bardziej skomplikowany i uwzględniać moment powrotu domowników z pracy (np. dzięki informacji o rozbrojeniu alarmu) jak i nieobecność. Można też darować sobie cyrkulację, gdy chwilę wczęśniej ktoś używał wody, co można wykryć badając temperaturę rur. Cyrkulacją będzie sterować instalacja inteligentnego domu o czym za chwilę.
Równie ważną fukcją układu jest c.o. (centralne ogrzewanie). Dom ma około 140 metrów kwadratowych powierzchni mieszkalnej i 70 metrów piwnicy (ogrzewanej w niewielkim stopniu). Tutaj trzeba przyznać, że sterownik kotła zapewnia bogate funkcje automatyki, które zapewne większości osób wystarczają. Pozwala sterować ogrzewaniem zarówno w zależności od temperatury w pomieszczeniach, jak i na zewnątrz. W jaki sposób? Zacznę od tego, jak wygląda sterowanie temperaturą w najprostszych instalacjach. Woda w kotle ma jakąś określoną temperaturę (wysoką) i trafia ona bezpośrednio do układu centralnego ogrzewania (do grzejników). Obieg wody albo jest cyrkulacyjny i nie sterowany przez nic (poza zakręceniem zaworów na grzejnikach) albo wymuszany przez pompę (obecnie znacznie częściej). Rozszerzeniem tej koncepcji jest zastosowanie sterownika włączającego pompę obiegową gdy temperatura we wzorcowym (badanym) pomieszczeniu spadnie poniżej pewnego progu i wyłączającego ją, gdy dom się nagrzeje. Pozwala to utrzymać w domu mniej więcej stałą temperaturę, choć ma wiele wad – trudno dobrać włąściwe pomieszczenie reprezentatywne dla całego domu, okresy bez ogrzewania bywają dość długie. Jakie to ma znaczenie, skoro w domu jest ciepło? Niestety ma – z moich obserwacji wynika, że znacząco wpływa na odczucie ciepła. Znacznie przyjamniej jest zimą, gdy grzejniki cały czas grzeją (mogą nieco słabiej, ale ciągle), niż gdy są wyłączane, nawet przy nieco wyższej temperaturze w domu. Szczególnie odczuwalne jest to w pobliżu okien i ścian zewnętrznych.
Czy jest na to sposób? Tak, uniezależnienie (w pewnym stopniu) temperatury wody w obiegu centralnego ogrzewania od temperatury wody w kotle. Mogą posłużyć do tego zawory lub pompy mieszające. Ja zastosowałem zawór czwórdrogowy. Co to takiego? Zawór dzieli układ na mały obieg kotłowy i duży grzejnikowy. Gdy zawór jest zamknięty, obiegi są niezależne i grzejniki nie są zasilane wodą z kotła. W moim wypadku woda w grzejnikach cały czas krąży (tylko gdy włączona jest funkcja ogrzewania rzecz jasna), co jest wymuszane przez pompę. Gdy zawór jest maksymalnie otwarty, mamy sytuację jakby go nie było – woda z kotła trafia do grzejników i wraca do kotła. Natomiast każde położenie pośrednie powoduje miszanie wody kotłowej z tą z obiegu grzejnikowego. I to cały fenomen działania zaworu mieszającego – pozwala po pierwsze obniżać temperaturę wody w grzejnikach w stosunku do wody kotłowej, a z drugiej strony chronić powrót kotła, bo niepożądane jest, żeby wracała do niego zbyt zimna woda.
Sterowanie ręczne zaworem mieszającym, mimo, że daje pewien komfort, to dalej nie jest rozwiązanie idealne. Najlepiej byłoby, gdyby sterownik kotła mógł sterować zaworem w zależności od temperatury na zewnątrz. Dlaczego na zewnątrz a nie w domu? Bo to od niej zależą starty ciepła i ilość energii, którą trzeba dostarczyć ogrzania domu. Oczywiście trzeba w jakiś sposób dobrać zależność między temperaturą zewnętrzną a konieczną temperaturą grzejników. Potrzebna jest więc włąściwa krzywa grzewcza. Sterownik Economic Premium dobrze współpracuje z siłownikiem zaworu mieszającego. Wymaga oczywiście podłączenia termometrów – na zewnątrz domu, jak i na rurach za zaworem mieszającym i na powrocie kotła. Co jednak gdy krzywa grzewcza nie jest idealnie dobrana lub gdy chcemy pomieszczenia ogrzewać w różnym stopniu? Rozwiązaniem pierwszego problemu jest możliwość zastosowania dodatkowo termostatu pokojego. Gdy wzrasta za bardzo, termostat przesyła informację (tak naprawdę zwiera styki podłączone do jednego z wejść kotała), a sterownik o zadany procent obniża temperaturę wody grzejnikowej (w stosunku do tego co wynika z krzywej grzewczej). Tylko, że nadal pozostaje nam problem doboru pomieszczenia wzorcowego i nie da się w ten sposób różnicować temperatur w pokojach. Rozwiązanie jest jednak bardzo proste i znane od dawna – zamiast stosować termostat pokojowy, lepiej dobrze dobrać krzywą grzewczą a dodatkowo zainstalować zawory termostatyczne na grzejnikach.
W nowoczesnym domu tradycyjne grzejnikowe zawory termostatyczne to jenak nie jest najlepszy wybór. Niewiele drożej od analogowych głowic można kupić (na popularnym portalu aukcyjnym) wersje elektroniczne. Ja wybrałem RondoStat HR20 firmy Honeywell i jestem z nich zadowolony. HR20 pozwala ustawić tygodniowy harmonogram zmian między dwoma temperaturami z możliwością ręcznej zmiany temperatury w dowolnym momencie. U mnie sprawdza się to bardzo dobrze. Przykładowo w nocy salon, a przez część dnia sypialnie nie są ogrzewane. Dlaczego pozwala to oszczędzać, skoro po wychłodzeniu trzeba potem pomieszczenie nagrzać? Dlatego, że straty ciepła zależą od różnicy temperatur między domem a tym co na zewnątrz. Obniżając więc średnią dobową temperaturę w domu zmniejszamy straty. Nie należy się oczywiście spodziewać wielkich oszczędności, ale nawet niewielki procent rocznie powoduje, że cała instalacja inteligentnego domu się zwraca (moja, tania, amatorska, bo gdybym wydał np. 20 tysięcy, to nie zwróciłoby się nigdy, nie mam złudzeń). Poza oszczędnościami trzeba jednak pamiętać także o komforcie.
Czego brakuje RondoStatom? Możliwości zdalnego sterowania. Gdyby chcieć ją zapewnić, należałoby albo wybrać droższy model, albo użyć ukrytego złącza RS485. Warto też wiedzieć, że ten mały regulator temperatury doczekał się nawet alternatywnego, otwartego oprogramowania. Ja jednak nie mam pociągniętych przewodów do grzejników ani nie odczuwam tak silnej potrzeby sterowania termostatami, aby ten stan zmieniać. Najistotniejsza jest możliwość wyłączenia (zmniejszenia poziomu) ogrzewania podczas wyjazdu i możliwość włączenia przez Internet.
W ten sposób doszliśmy do sedna – do mojej instalacji inteligentnego domu. Arduino (a wcześniej karta przekaźnikowa) steruje ogrzewaniem. Przekaźnik, opisywanego wcześniej modułu, podłączony jest przez złącza NO do sterownika kotła. Wykorzystane jest do tego wejście termostatu pokojowego. Sam sterownik ma ustawioną opcję obniżenia temperatury wody w grzejnikach o 40%. Oznacza to, że gdy wyjeżdzam zimą, gdy np. temperatura wody w grzejnikach powinna wynosić (zgodnie z krzywą grzewczą) 50 stopni celsjusza, to gdy Arduino załączy przekaźnik, to zostanie ona obniżona do 30 stopni. Pozwala to oszczędzać, a dodatkowo mieć pewność, że letnia, cały czas krążąca w układzie woda nie zamarznie. W każdej chwili mogę przez Internet przywrócić pełne ogrzewanie. Arduino rozewrze styk, a resztą zajmie się sterownik kotła.
Gdy już steruje się temperaturą, warto byłoby mieć możliwość podejrzenia jak bardzo wychłodził się dom (zależnie od tego trzeba przecież odpowiednio wcześniej przed powrotem przywrócić ogrzewanie), a przy okazji monitorować kotłownię. Funkcję tę realizuje jednostka zarządzająca całym systemem – router TP-Link WD1043ND (choć równie dobrze mogłoby to być np. Raspberry Pi czy nawet samo Arduino). W całym domu (i na zewnątrz) rozmieszczone jest 14 termometrów 18B20 firmy Dallas, połączonych dwoma przewodami w topologii mieszanej (część gwiaździście, część równolegle) z konwerterem serial-1-wire, który z kolei przez konwerter usb-serial łączy się z routerem. Router co minutę zbiera wszystki temperatury, analizuje je, rysuje wykresy i wysyła na serwer internetowy.
Powyższy przykład pokazuje pracę kotła w ostatnich 24 godzinach. Nie jest to może najlepszy przykład, bo mamy lato (ok. formalnie wiosnę) i nie działa ogrzewanie, ale można zaobserwować kiedy była używana, a kiedy grzana ciepła woda, kiedy kocioł grzał, a nawet kiedy wykonywane były cykle dla podtrzymania żaru w palenisku. Dzięki takim wykresom zorientowałem się na przykład, że warto zaizolować rury idące od kotła do zasobnika c.w.u. i ile na tym można zaoszczędzić. Po zaizolowaniu różnica między temperaturą wody wychodzącej do kotła a wracającej znacznie spadła – bardzo dużo energii szło na ogrzenie kotłowni zamiast wody.
Wykresy pozwalają też ocenić jak wielką bezwładność cieplną ma dom. Mimo tej bezwładności, wyraźnie można zaobserwować, że przy mrozie dużo bardziej opłaca się intensywnie wietrzyć pomieszczenia, otwierając okno szeroko na krótko, niż lekko uchylając na dłuższy czas. Po zakręceniu zaworów na grzejnikach i otwarciu okna na kilka minut, nawet wspomaganego przeciągiem i jego zamknięciu, bez odkręcania zaworów, temperatura w pomieszczeniu po pewnym czasie wraca do bliskiej początkowej. Pokój nagrzewają ściany, które nie zdążyły się wychłodzić w takim czasie. Gdy natomiast wietrzymy wolno, wychładzając (nawet w mniejszym stopniu) pokój na dłuższy czas, to ściany tracą energię i po zamknięciu okna temperatura jest niższa niż przy wersji intensywnej. Dzięki obserwacji kiedy jest używana ciepła woda, mogłem zaś zdecydować, kiedy warto włączać cyrkulację ciepłej wody użytkowej. Przy odrobinie wprawy można wyciągać naprawdę wiele ciekawych wniosków.
Co jeszcze daje monitoring temperatur? Alarmy. Dostaję SMSa gdy wygasa piec (bo np. zerwała się zawleczka ślimaka lub zabrakło ekogroszku) – gdy temperatura kotła spada poniżej spodziewanej lub gdy jest mróz a woda w grzejnikach nie jest dość ciepła. Dowiem się też, jeżeli jakaś temperatura wzrośnie lub spadnie poza typowe granice.
Jak steruję cyrkulacją c.w.u.? Przez moduł 2-przekaźnikowy podłączony do Arduino. W hermetycznej puszce nad gnizadkiem jest przekaźnik odcinający przewód fazowy (to bardzo istotne – zawsze sterujemy fazą a nie zerem). Przy okazji pamiętamy, że zgodnie z polską normą w gniazdku po prawej stronie mamy zero, a faza jest po lewej. Oczywiście mało kto się tym przejmuje, ale jak można zrobić dobrze, to czemu nie? Do gniazka podłączona jest pompa cyrkulacyjna.
Pozostał jeszcze jeden temat – monitoring zużycia ekogroszku. Ilość węgla, która jest zużywana przez kocioł zależy wprost od czasu, przez który pracuje silnik podajnika ślimakowego. Aby szacować zużycie, należałoby więc wiedzieć kiedy pracuje silnik, czyli kiedy przez przewody go zasilające płynie prąd (lub alternatywnie, kiedy jest na nich napięcie). Jak to sprawdzić? Od razu odrzuciłem konstruowanie jakiekokolwiek układu na 230V – ze względów niewielkiego doświadczenia. Kolejnym pomysłem było użycie czujnika cęgowego lub pomiar prądu oparty o czujnik Halla. Ostatecznie jednak zdecydowałem się na najprostsze i najbardziej prymitywne rozwiązanie. Podłączyłem gniazdko równolegle do silnika podajnika. Do niego będzie podłączona stara ładowarka od telefonu komórkowego (mam ich kilka niepotrzebnych). Napięcie na wyjściu z ładowarki będzie sprawdzane z izolacją optyczną – tak samo jak w przypadku badania stanu domofonu (tylko tu będą istotne tylko dwa stany). Arduino będzie zliczać czas pracy podajnika i przekazywać dane do routera. Router będzie nanosił je na wykresy i zapisywał. Po kalibracji będzie można określić przybliżone zużycie ekogroszku w kilogramach. Dzięki temu będę mógł obserwować jak zmienia się zużycie w zależności od temperatury zewnętrznej i wiatru (tego jeszcze nie rejestruję) przy uwzględnieniu bezwładności cieplnej domu. Pozwoli to także wysyłać maile z ostrzeżeniami gdy będzie kończył się opał w zasobniku, a także gdy szuflada na popiół będzie się przepełniać. Można też będzie wnioskować o stanach awaryjnych kotła, gdy podajnik nie załączy się przez określony czas lub będzie działał zbyt długo. Oczywiście, jeżeli chodzi o stany awaryjne, dużo lepiej byłoby, gdyby sterownik miał wyjścia, z którym można by taki fakt odczytać, ale ten akurat nie ma takiej funkcji.
Jak widać, nawet bez ingerencji w sterownik kotła, da się wieloma rzeczami sterować, jak i zbierać dane potrzebne do analizy ogrzewania. To naprawdę przyjemne, gdy nie trzeba schodzić do kotłowni, żeby sprawdzać czy piec się dobrze rozpala. Jeszcze istotnejsze jest, żeby wiedzieć jak najwcześniej, że kocioł z jakiegoś powodu wygasł. Wtedy można zapobiec wychładzaniu domu, brakowi ciepłej wody czy nawet konieczności ponownego rozpalania (przy szybkiej reakcji, żar w podajniku jest wystarczający do podjęcia dalszej pracy).
Opis części programowej pojawi się przy okazji ogólniejszego tekstu o głównym Arduino. Analogicznie jak to było w przypadku Arduino podlewającego.
Polecam też nowszy wpis o systemie inteligentnego sterowania ogrzewaniem.
Przeraża mnie używanie słowa inteligentny do każdej rzeczy, która ma w sobie automatykę.
Przecież ten kocioł nie myśli, nie posiada inteligencji, a może po prostu boję się SKYNET, która z tego kotła może powstać 🙂
Ja rółnież uważam, że to słowo jest nieodpowiednie, ale u nas jakoś zwrot „inteligentny dom” się utarł i jest rozpoznawalny znacznie bardziej niż „automatyka domowa”.
Co do zaworów na grzejnikach i RS485 to można zaadowptować jeden z produktów tibbo j przez Wi-Fi sterować (chociaż kilkoma) zaworami.
Mam pytanie/prośbę w zw. z tym, że mam w planie podobne rzeczy (może nie aż takie 🙂 ).
Na początek chcę monitorować pracę kotła – samo załączania i wyłączanie.
Jak to rozwiązać najprościej sprzętowo? Myślałem wstępnie o podpięciu się jakoś (?) do wyjścia termostatu zewnętrznego i „przechwycenie” faktu zwarcia styków idących do kotła. Ale co dalej nie wiem za bardzo.
Prowizorycznie na biurku zwieral rx-tx z usb-ttl, wysyłam coś na port i jednocześnie czytam z niego. Jak odczytuję to znaczy, że zwarte :). Ale czy to finalnie bezpieczne i wydolne (do pieca od rutera jakieś 7-10 metrów będzie). Obawiam się, że może być jakieś lepsze rozwiązanie 🙂
Dzięki za pomoc.
Jak pobrać temp (kc. z kc. p cwu) po podłączeniu do analog in w arduino?
Mam pytanko dotycząca pomiaru temperatur wody, czy czujniki (i jakie) przykładałeś bezpośrednio do rur z wodą przy piecu zasilająca układ i powracającą? jeżeli tak to czym izolowałeś ? jak masz jakies fotki to podeślij na maila mam podobny piec 25 kw i powoli zabieram się do podobnego projektu opartego na Rpi
hej, podbijam pytanko z komentarza wyżej o umiejscowienie czujników temperatury przy piecu – sam planuje użyć 18b20. zastanawiam się czy po przyłożeniu ich do rur wyj/wej z pieca nie będzie przekłamań względem wskazań na wyświetlaczu pieca ? oraz czy użyć czujek bezpośrednio czy w wodoodpornej obudowie?
Mam dwa rodzaje czujników – same układy, włożone jednak w metalową rurkę o takiej średnicy, że pasują na styk i wersję w wodoodpornej obudowie. Oba typy przypinam mocno opaskami zaciskowymi od górnej części rurki i umieszczam zwykle pod izolacją piankową rury.
Witam
czy napisałeś skrypty badajace zuzycie ekogroszku?
Tak, zliczam to. Całkiem dobrze działa.
A mogę coś więcej się dowiedzieć jak to działa? Masz jakieś wykresy?
Ja mam piec tłokowy i wykorzystałem kontaktron do badania podawania paliwa.
Tylko niestety mój skrypt jest bardzo prosty, bo wrzuca do pliku tylko godzinę podania i licznik. Jak licznik przekroczy zadaną wartość to wysyła powiadomienie.
Może mała podpowiedź. Ja u siebie w takim piecu, zliczam ilość obrotów ślimaka. W ten sposób też można mierzyć ilość zużytego węgla.
Witam!
Na jedno pytanie nie znalazłem odpowiedzi.
Jak zmierzyć temperaturę wody w danym miejscu w instalacji CO?
Czy są czujniki współpracujące z Arduino, które możemy wrzucić do rury?
Z góry dziękuję za odpowiedź!
Gdy woda płynie, to miedziana rurka ma temperaturę praktycznie taką samą jak temperatura wody. Tym bardziej, gdy ją zaizolujemy, a termometr dobrze przylega do rury. Nie jest to nic odkrywczego, bo termometry sterowników kotłów są tak samo instalowane….
Tyle wiedzy w jednym artykule!! Super sprawa, podkradam i przekazuję dalej 🙂 Ja szukam właśnie informacji o piecach, chcę mieć taki z podajnikiem i innymi bajerami, ale nie do końca wiem, jak podjąć decyzję. Mój typ to http://ezelazny.pl/piece-defro-duo-mini-14-17-22-30-kw.html
Pozdrawiam!
kilka rozwiązań obiegu ccw na http://100-x-arduino.blogspot.com/. U mnie czujka PIR Arduino i gniazdo radiowe ELRO sterują pompą obiegu ciepłej wody. Komunikacja radiowa na 433MHz. Bez kucia, wiercenia i ciągnięcia kabli.
Swiat naprawde schodzi na psy.. nie lepiej zajac sie wychowaniem dzieci albo zona a nie wypisywac bzdety, na co komu we własnym domu takie instalacje nawet zawory przy grzejnikach sa zbedne a tu jakieś czujniki po kilka pomp, wystarczy jedna.
Witam,
Super wpis. Sam mieszkam w domu i mam bardzo podobne przemyślenia i dylematy no i dużo mniejsze osiągnięcia niż Pan. Piec mam podobny, pracuje z układem mieszacza dokładnie takim samym jak u Pana. Do pieca mam sterownik, który bardzo dobrze radzi sobie z grzanie, temperaturę w domu mam praktycznie stałą (steruję temperaturą termostatem bezprzewodowym). No i dzisiaj udało mi się uruchomić pełny pomiar temperatury w kotłowni, który zbudowałem na czujnikach dallasa podpiętych do esp8266, a wyniki wysyłam do domoticza. To co mi chodzi po głowie to możliwość włączenia pieca przez internet. A konkretnie nie chcę nic zmieniać w sterowniku pieca, bo działa bardzo dobrze tylko na wyjazd np. tygodniowy chciałbym obniżyć temperaturę w domu poprzez ustawienia termostatu np. do 12 stopni utrzymując obieg wodu w CO, a ileś godzin przed powrotem wymusić pracę pieca bez względu na wskazanie termostatu tak aby temperatura wróciła do 21 stopni. Zadanie wydaje mi się dosyć proste, bo wystarczy tam zewrzeć/rozewrzeć styki, ale boję się spalić sterownik pieca wiec muszę ten temat jeszcze zagłębić. No i jeszcze chciałbym podpiąć do pieca UPS tak, aby mi nie wygasł podczas awarii prądowych. Nie mniej Pana wpis jest bardzo inspirujący i dający „kopa” do działania. Pozdrawiam.
https://sekurak.pl/podatnosc-w-chipie-wifi-ktory-napedza-lwia-czesc-urzadzen-iot-na-swiecie/ – podatnosci na tanich chipsetach wifi