To był ciężki sezon grzewczy dla wielu gospodarstw domowych, a jeszcze gorszy dla firm. Wojna u naszych sąsiadów, polityka rządu i inne zawirowania spowodowały, że cena węgla poszybowała do, a nawet przebiła, 3000 zł za tonę. Gaz dla gospodarstw domowych podrożał do 2,73 zł netto za m³. Firmy, także mikroprzedsiębiorstwa, płaciły natomiast nawet zawrotne 17 zł/m³…
Przyszedł koniec roku, czas na podsumowania. Ponad dwa lata i cztery miesiące pracy instalacji fotowoltaicznej zleciały szybko. Cena kilowatogodziny prądu brutto w tym czasie się właściwie nie zmieniła, bo wyższą cenę zrównoważył niższy VAT. Nadal płacimy więc w moim regionie, przy taryfie G11 mniej więcej 69 groszy za kWh. Co więcej bilansowanie międzyfazowe zmieniło się na korzystniejsze, ponieważ bilansowane mają być pełne godziny, niezależnie od tego, na której fazie było zużycie. To dość duża zmiana dla prosumentów, otrzymana niejako „gratis” przy okazji zmiany systemu dla nowych instalacji.
Nie jest tajemnicą, że otwieranie bramy pilotem jest bardzo wygodne. Są natomiast sytuacje, kiedy możliwość sterowania z poziomu Android Auto lub Asystenta Google jest bardzo pomocna. A skoro jest taka możliwość, to może warto o niej napisać. Tym bardziej, że po drodze można się trochę nauczyć o MQTT, Node Red czy innych technologiach.
Kolejny rok minął, przyszła pora na rozliczenie zużycia gazu w sezonie 2021/22. Tak, jest drożej, znacznie drożej, ale patrząc na to, co się dzieje z cenami węgla czy drewna, to gaz nadal nie jest złym wyborem. Jak zwykle zobaczymy, jak to wygląda na konkretnych liczbach.
Rok 2021 był czasem burzliwych dyskusji na temat stopnia przygotowania sieci energetycznej do lawinowo rosnącej liczby prosumentów. To także okres ograniczania wsparcia oraz zapowiedzi zmian w regulacjach prawnych. Jesień przyniosła nam zaś doniesienia o gwałtownie rosnących cenach surowców i energii. Można więc śmiało powiedzieć, że lata stabilności są już prawdopodobnie za nami. Tym bardziej cieszy status prosumenta, który być może uda się utrzymać przez zakładane 15 lat.
Kolejny sezon grzewczy już się rozpoczął, a jeszcze nie miałem okazji podsumować poprzedniego. Co prawda tym razem nic w domu się nie zmieniło, ale zima była dość długa, więc warto policzyć ile nas kosztowała. Tym bardziej, że ceny energii szybują teraz w górę, więc pewnie kolejne lata będą znacznie droższe.
Na temat wzrostu napięcia w sieci energetycznej, spowodowanego coraz większą popularnością fotowoltaiki, napisano i powiedziano już bardzo dużo. Postaram się dorzucić swoje trzy grosze i podzielić się ciekawym przypadkiem. Być może pomoże to komuś zdiagnozować problem u siebie.
Dzisiejszy wpis będzie bardzo praktyczny – zamontujemy włącznik kompatybilny z protokołem ZigBee, nie wymagający do działania przewodu zerowego. Oznacza to, że może zostać użyty w starszych instalacjach w systemie „puszkowym”, gdzie do włączników nie prowadzono przewodów neutralnych.
Instalując kolejne elementy „Smart Home„, prędzej czy później musimy (powinniśmy) zadać sobie pytanie „Ile kosztuje utrzymanie tego wszystkiego?„. Oczywiście nie zawsze koszty są najważniejsze, liczy się wygoda, ale dobrze byłoby mieć chociaż świadomość, jakie jest zużycie prądu oraz gdzie można, a gdzie warto je optymalizować. Dzisiaj sprawdzimy, jaki jest pobór energii przez różne, popularne urządzenia należące do kategorii „inteligentny dom”, choć nie tylko.
Z roku na rok coraz większą wagę zaczynamy przywiązywać do bezpieczeństwa naszych inteligentnych domów. Wypływ na to, poza coraz większą świadomością użytkowników, ma przede wszystkim rosnąca popularność takich rozwiązań, a co za tym idzie zainteresowanie tematem cyber-przestępców. Taki proces to nic nowego w świecie technologii. Wspomnieć można choćby jak wyglądały, a raczej jak nie wyglądały, zabezpieczenia protokołu SMTP, odpowiedzialnego za pocztę e-mail, w czasach gdy elektroniczna korespondencja nie skażona była jeszcze spamem i phishingiem.
Głowica termostatyczna ZigBee – Tuya TS0601
Jedną z metod dbania o bezpieczeństwo są regularne aktualizacje oprogramowania wewnętrznego urządzeń. Oczywiście to także droga do poprawy funkcjonalności i naprawy błędów. Opisywałem już taki proces w przypadku falownika Fronius. Trzeba mieć jednak świadomość, że tych urządzeń jest w naszych domach coraz więcej. Oczywiście zawsze należy szacować ryzyko, bo podatności w niektórych urządzeniach są zwykle mniej krytyczne niż w innych, natomiast nie ulega wątpliwości, że o możliwie regularne aktualizacje lepiej dbać.